Za stworzeniem The Patient stoi Joel Fields, producent i producent wykonawczy takich seriali, jak The Americans, Fosse/Verdon, czy też całkiem świeży aktualnie – Kindred. Sama produkcja przygotowana została na zlecenie platformy streamingowej Disney+, a w rolach głównych występują Steve Carell i Domhnall Gleeson. Jak wypada ten projekt? Zapraszam do recenzji serialu The Patient.

Obrany przez autorów The Patient format obejmuje dziesięć epizodów, z których każdy (znacznie uśredniając) zamyka się w ciągu 30 minut. Wybór ten generalnie się sprawdza, jednakże ilość odcinków i dość dziwnie skonstruowana linia fabularna oraz rozłożenie nacisku na stosowne aspekty historii sprawia, że to właśnie ilość odcinków zaczyna być w przypadku tego serialu problemem. Ale to tej to my jeszcze dojdziemy.

Fabuła The Patient

Głównym bohaterem opowieści przygotowanej przez twórców The Patient jest dr Alan Strauss, terapeuta żydowskiego pochodzenia, który więziony jest przez swojego pacjenta, Sama Fortnera, który z kolei okazuje się być seryjnym mordercą. Oprawca ma dość poważne plany względem Alana, prosi go bowiem, by ten pomógł mu pohamować ogromną i nieskrępowaną dotychczas rządzę zabijania.

By przetrwać w tych niezbyt sprzyjających mu okolicznościach, Alan musi wejść w umysł Sama, jednakże ten odmawia pełnego zaangażowania w terapię, skrywając wiele sekretów, które mogą okazać się kluczowe dla pogmatwanej obecnie osobowości oprawcy.


Paradoksalnie to właśnie, co powinno być najsilniejszą stroną The Patient jest jego największą bolączką – historia przygotowana przez scenarzystę (w tej roli Joseph Weisberg) jest wyjątkowo płytka, pełna wielu logicznych luk, mało interesująca, przesycona naprawdę tanimi chwytami, których zadaniem wedle zamysłu twórcy było z pewnością spotęgowanie emocji. Niestety łącząc to w całość, serial ten okazuje się fabularnie mierny.

Dodatkowo, co również uważam za znaczną wadę The Patient jest źle rozłożony nacisk na poszczególne elementy fabularne. Autor historii skacze po wielu, zasadniczo mało znaczących, w kontekście sytuacji w jakiej znalazł się bohater, wątkach którym finalnie brakuje może nie głębi, bo tutaj potrafi być nawet interesująco, ale stosownego wykończenia.

Sposób rozpisania historii daje niestety znikome pole do popisu dwójce głównych postaci – ani Steve Carell, ani Domhnall Gleeson nie mają jak rozwinąć skrzydeł, bo zwyczajnie materiał źródłowy, z którym przyszło im pracować im na to nie pozwala. Jest to o tyle dziwne, że świat serialowy jest pełen wręcz przykładów, w których relacje pomiędzy dwoma postaciami, często znajdującymi się na dwóch różnych biegunach, prowadzone są wręcz wzorcowo – wystarczyło zaczerpnąć odrobinę inspiracji, poświęcić może więcej czasu na tło.

Tło głównie antagonisty, bo to jego historia jest w przypadku tego serialu najbardziej tandetna – pełna utartych stereotypów, które dodatkowo nie są w żaden sposób psychologicznie zgłębione. Potraktowany po macoszemu temat, którego celem było uzasadnienie zachowania tejże postaci. Roli to swojej nie spełnia, mnie nie przekonuje, wręcz wywołuje raczej lekki uśmiech politowania.

Tym bardziej dziwią mnie w przypadku The Patient aż trzy nominacje dla wspomnianego tutaj duetu do tegorocznej edycji prestiżowych poniekąd nagród – Critics Choice Awards, Golden Globes oraz AARP Movies for Grownups. Kompletnie w moim odczuciu nieuzasadnione.

Poziom The Patient generalnie spada sukcesywnie z każdym kolejnym epizodem – to jest w sumie zastanawiające jak bardzo można popsuć tak w sumie fajnie zapowiadający się serial. Bo patrząc na sam koncept – jest potencjał na fajną historię. Ale ta nagle zaczyna zbaczać w rejony bardzo osobiste dr Alana Straussa, zamiast koncentrować się na zwichrowanym umyśle i metodyce działania oprawcy.

I nie zrozumcie mnie źle, wątki fabularne, w których 'uczestniczy’ nasz terapeuta nie są złe, ba, są miejscami nawet ciekawe, w tym jego pokręcona relacja z wyjątkowo ortodoksyjnym pod względem religijnym synem, której tło fabularne rozszerzane jest z odcinka na odcinek. Po prostu nacisk w tej historii położony jest nie na tym, na czym położony być powinien.

Dodatkowo dziwne, trochę wręcz niesmaczne, szafowanie żydami i ich sytuacją w obozach koncentracyjnych w trakcie II Wojny Światowej, które ma tutaj miejsce, a nie ma kompletnie żadnego fabularnego uzasadnienia, a próbuje tylko zwiększyć w oczach widzów 'uciemiężenie’ głównego bohatera. Słabe to jest bardzo.

Również, a może i przede wszystkim zakończenie, czyli zwieńczenie całej historii budzi bardzo duże zastrzeżenia, co do zasadności – pojawia się znikąd, nie ma głębszego uzasadnienia, a jego część jest zwyczajnie bardzo głupia. Nie w tym kierunku brnął serial, stał się nagle niezgodny z profilem postaci tworzonym przez pierwsze osiem epizodów. Wygląda to tak, jakby scenarzysta naprawdę zapomniał o budowanej przez siebie koncepcji, by nagle zastosować rozwiązania znikąd.

The Patient to serial bardzo przeciętny – historia z potencjałem, która tutaj powinna stanowić fajne pole do popisu scenarzyście i reżyserowi, pokazująca swoistą batalię dwóch odrębnych charakterów wyszła nijako. Bardzo to wszystko płaskie, ukierunkowane w zbędne widzom rejony, pozbawione mięsistej głębi, która kreuje ciekawe, zapadające w pamięć postaci.

Ocena:

Autor:Łukasz Skowroń

Ogromy fan dobrych fabularnie seriali - dramatów, science-fiction i skandynawskich kryminałów. Poszukiwacz nieanglojęzycznych perełek serialowych, w których historia i scenariusz stoją na wysokim poziomie. Lobbysta gier, nie platform. Miłośnik komiksów, pod warunkiem, że nie jest to Marvel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *