Takie seriale lubię – Sherwood to projekt wykonany. wydaje mi się, z szacunkiem do widza. Z dobrze poprowadzoną, a przede wszystkim wartą opowiedzenia historią, wiarygodnymi postaciami, dobrym tempem akcji oraz ciekawie rozpisanymi, angażującymi dialogami. To dobra szkoła brytyjskich kryminałów, w którym scenariusz pisze nie tak odległa historia.
Sherwood by mi kompletnie uciekł, ale to serial, który najpierw zwrócił moją uwagę poprzez system poleceń serwisu IMDb, następnie natomiast, jako tytuł polecany w serwisie streamingowym Canal+. Szybki rekonesans, seans i ten sześcioodcinkowy mini-serial kryminalny ląduje wśród innych, wartych uwagi brytyjskich produkcji.
Fabuła Sherwood historią i ciężkim okresem w dziejach Wielkiej Brytanii stoi
Sherwood rozpoczyna się tak naprawdę w 1984 roku, kiedy to Wielką Brytanią, żelazną ręką rządzi premier Margaret Thatcher (zresztą stanowczość jej decyzji w kontekście wydarzeń zawartych w serialu to jeden z powodów nadania tej kobiecie przydomku Żelaznej Damy).
Rząd chciał prywatyzować nierentowne gałęzie gospodarki na potęgę – wybrali węgiel, co oczywiście nie spodobało się pracującym w kopalniach górnikom. Często mieszkańcom małych wiosek górniczych, jak występująca w serialu wioska Annesley, położona u stóp lasu Sherwood nieopodal Nottingham. Rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę strajki, które w ten, czy inny sposób chciał pacyfikować rząd Wielkiej Brytanii.
Ale rząd chciał tego strajku, chcąc prywatyzować na potęgę, woleli oddać wszystko w ręce wolnego rynku. Można uważać to za dobre lub złe posunięcie, ale w tym celu potrzebowali wojny. Potrzebowali, cytując: sprowokować strajki w przedsiębiorstwach państwowych. Wybrali węgiel i wygrali. Na zawsze zmienili kraj. Wykorzystując tajniaków, by podzielić ludzi, społeczeństwo w tej walce nigdy nie miało szans.
I ta infiltracja właśnie, ten podział społeczeństwa na ciągle pracujących górników i tych strajkujących w ramach lokalnej społeczności jest motywem przewodnim Sherwood, katalizatorem wydarzeń, których apogeum przenosi widza prawie 40 lat w przyszłość, do czasów obecnych. Do okresu, w którym pełna wzajemnego żalu i nienawiści lokalna ludność ciągle nie potrafi zaznać spokoju, a pokłosie dawnych wydarzeń szybko prowadzi do dwóch, wydawałoby się tak skrajnych morderstw.
Tak, serial Sherwood oparty jest na faktach, niechlubnej historii Wielkiej Brytanii, w której pierwszą śmiertelną ofiarą zostaje Keith 'Froggy’ Frogson – 62. letni, były pracownik lokalnej kopalni, zamordowany za pomocą kuszy i miecza samurajskiego. To właśnie postać Keitha była dla twórców inspiracją do stworzenia Sherwood i opowiedzenia fragmentów niesławnych wydarzeń.
I być może z opisu nie brzmi to jakoś wyjątkowo interesująco, ale zapewniam Was, że ten wycinek historii Wielkiej Brytanii jest naprawdę ciekawy, a sposób w jaki zaprezentowany został w serialu sprawia, że każdy odcinek chłoniemy z żywym zainteresowaniem dotyczącym możliwych, przyszłych wydarzeń. Fabularnie bardzo duży plus, a dobra historia, jak oczywiście wiemy, to już generalnie połowa sukcesu.
Sherwood to serial technicznie bardzo dobrze zrealizowany – zdecydowanie nie jest to projekt, o którym można powiedzieć 'serial wysokobudżetowy’, ale mimo to jest to produkcja, w której twórcy dbają o wiele, wydawałoby się mających marginalne znaczenie detali.
Główna oś fabularna przedstawiona jest w naprawdę ciekawy sposób, scenarzyści powoli odsłaniają przed widzami kolejne karty opowieści, umiejętnie budując napięcie, ale też potrafiąc skutecznie zaskoczyć – za sprawą chociażby dobrze napisanych postaci i wydarzeń drugoplanowych, które w naturalny wręcz sposób uzupełniają i z pewnością wzbogacają przedstawioną tutaj historię.
W Sherwood po prostu wszystko chodzi, jak dobrze naoliwiona maszyna – wątek początkowego morderstwa, wzajemna nieufność i wzajemne oskarżenia lokalnej, wiecznie skłóconej społeczności; wątki rodzinne głównych bohaterów, ich wzajemne relacje, motywacja i transformacja po niechlubnych wydarzeniach w z1984 roku – to wszystko stanowi tutaj spójną całość, którą pochłania się bez kwestionowania przedstawionych treści.
Oczywiście, historia oparta jest przecież na realnych wydarzeniach, ale i sposób jej prezentacji jest naprawdę wyjątkowo wiarygodny – z dobrym naciskiem na te elementy, które wymagają większej ilości uwagi. Balans dobrze zachowany.
Ale to przecież nie pierwszy raz, kiedy kunszt brytyjskich twórców seriali, czy też filmów kryminalnych jest, oczywiście nie tylko przeze mnie, chwalony. Pieczołowite podejście do tematu, odpowiednie nakreślenie scenariusza i relacji między bohaterami oraz… wybór odpowiedniej obsady aktorskiej to przepis na co najmniej solidną produkcję, którą niejednokrotnie można oglądać w ciemno.
W Sherwood mamy śmietankę wydawałoby się zwykłych ludzi, których budowane tutaj wydarzenia realnie dotykają – bardzo dobrze dobrana obsada w postaci takich aktorów i aktorek, jak David Morrissey (The Walking Dead, The Long Shadow), Lesley Manville (Love Life, World on Fire, The Crown), Robert Glenister, czy Claire Rushbrook sprawia, że od pierwszego praktycznie epizodu w naturalny sposób jestem w stanie utożsamić przedstawione tu wydarzenia z postaciami, w które się wcielają.
Dobra, naturalna, nienachalnie wykonana praca – ot, bez wysiłku, tak jak powinno być to zrobione – ciężko więc tutaj szukać elementów, które w jakiś sposób mogłyby nie grać, być ze sobą niespójne. Całą obsadę ogląda się po prostu dobrze, łącznie z postaciami, które gdzieś tam występują na drugim, bądź dalszym planie i czasu 'antenowego’ mają naprawdę niewiele. Dobrze wykonana praca w trakcie początkowych przesłuchań i doboru aktorów.
Sherwood to solidnie wykonany kryminał, w którym pierwsze skrzypce grają autentyczne wydarzenia z niesławnego okresu historii Wielkiej Brytanii. To angażująca, dobrze napisana opowieść, która przedstawia widzom historię, z jaką wydaje mi się, warto się zapoznać.
To też serial, który niesie za sobą fajne przesłanie i zarazem projekt, a to się zdecydowanie zbyt rzadko spotyka, w którym wszystko zdaje się ze sobą fajne współgrać. Dobrze wykonana praca całej ekipy odpowiedzialnej za serial – polecam.