Dwie gry na moim celowniku i żadna na chwilę obecną nie obejmuje dużych, dzisiejszych premier (a tych mamy, aż trzy) – do tych gier jeszcze na łamach kolektywu wrócę, a tymczasem zapraszam serdecznie, po raz czwarty już, na mój prywatny, weekendowy rozkład jazdy.

Lords of the Fallen

Dla mnie przygoda z Lords of the Fallen dopiero się zaczyna (w zasadzie już się rozpoczęła, ale o tym za chwilę) – ten przygotowany we współpracy naszego rodzimego studia CI Games z niemieckim zespołem z firmy Deck13 Interactive GmbH projekt zadebiutował na rynku 28 października 2014 roku, będąc pierwszym tytułem obu firm, który hucznie wszedł w segment gier wysokobudżetowych (AAA). Tytułem dodajmy, który odniósł relatywnie spory sukces – gra w siedem miesięcy od swojej premiery sprzedała się w ilości prawie miliona egzemplarzy.

Niestety, przez te osiem lat dzielących nas od premiery Lords of the Fallen, w tytuł ten nie udało mi się wcześniej zagrać – chcąc nadrobić jednak zaległości (jako umiarkowany fan gier z gatunku souls-like) i widząc, że jest on aktualnie w promocji za niecałe 20 złotych (wraz z DLC) nie mogłem trafić na lepszy ku temu moment.

Zacząłem więc nieśmiało przemierzać świat gry już kilka dni temu – udało mi się nawet pokonać dwóch pierwszych bossów i generalnie jestem z Lords of the Fallen zadowolony. Mechanika rozgrywki przypomina pierwsze Dark Soulsy, gdzie tempo gry jest bardziej stonowane, lokacje i sam świat przygotowany przez twórców, no nie oszukujmy się, wygląda naprawdę fajnie. I, co chyba najważniejsze i z tego tytułu nurtujące wielu czytelników, którzy grze chcą dać szansę – wizualnie Lords of the Fallen starzeje się świetnie.

Gra moim zdaniem ciągle wygląda bardzo dobrze, niesie za sobą ciekawe pomysły i koncepcje graficzne, ma całkiem wciągający klimat i, co również jest ważne, ze względu na spory czas od premiery twórcy zdążyli naprawić już wszystkie błędy, na które recenzenci zwracali uwagę w momencie debiutu tytułu. No i nie oszukujmy się – Lords of the Fallen kosztuje obecnie ~20 złotych. Wstyd nie dać grze szansy. Ja, po tych pierwszych podbojach, polecam.


FORECLOSED

FORECLOSED to znacznie młodszy tytuł (zadebiutował na rynku 12 sierpnia 2021 roku) i projekt znacznie mniejszego kalibru, niż gra wspomniana wcześniej, ale to nie znaczy oczywiście, że mnie wartościowa – wręcz przeciwnie. Tytuł ten ma w moim odczuciu na tyle dużo zalet, że naprawdę warto dać mu szansę, tym bardziej, że jego cena często spada w okolice 25 złotych, a obecnie nawet jest dostępny do pobrania dla posiadaczy aktywnej subskrypcji PlayStation Plus Extra.

Ale od początku – FORECLOSED to przede wszystkim świat gry, który mi bardzo leży – cyberpunk i wszystko, co z nim związane jest w bliskim kręgu moich zainteresowań jeszcze od momentu pierwszych wydań podręcznika do Cyberpunk 2020. Sukcesywnie staram się więc sięgać po tytuły, które klimatem do tego gatunku właśnie nawiązują.

Po drugie – FORECLOSED koncentruje się na narracji oraz cechuje się świetną moim zdaniem mechaniką zabawy i jej wizualną reprezentacją, w której z tradycyjnych widoków postaci z trybu pierwszo, czy też trzecio-osobowego płynnie przechodzimy w animowane panele komiksowe prezentujące nam przebieg fabuły. Bardzo to fajnie zostało rozwiązane i za ten pomysł dodatkowy punkt na zachętę.

I kończąc powoli – FORECLOSED to bardzo fajna, wciągająca historia, w której mamy okazję wcielić się w rolę Evana Kapnosa – tożsamość naszego bohatera została w sprytny sposób przejęta, przez co on sam stracił nie tylko pracę, ale i wszelkie implantu oraz dostęp do systemu blockchain miasta. To wstęp do wydarzeń, które okazują się konkretnym, interesującym fabularnie spiskiem, którego cel i podstawy Evan musi odkryć, zanim jego tożsamość sprzedana zostanie na aukcji, a on sam pojmany zostanie przez stróżów prawa.

To jeden z tych krótszych, ale i przy tym intensywnych tytułów – ukończenie gry powinno zająć przeciętnemu użytkownikowi około 4-5 godzin. Idealna moim zdaniem długość na dwa weekendowe wieczory.


A Wam jak mija weekendowe granie?

Autor:Łukasz Skowroń

Ogromy fan dobrych fabularnie seriali - dramatów, science-fiction i skandynawskich kryminałów. Poszukiwacz nieanglojęzycznych perełek serialowych, w których historia i scenariusz stoją na wysokim poziomie. Lobbysta gier, nie platform. Miłośnik komiksów, pod warunkiem, że nie jest to Marvel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *