Teksas, USA, 1980 rok – oparta na prawdziwych wydarzeniach historia Candy Montgomery oraz jej ofiary – Betty Gore. Poznajcie Candy – kobietę, która wydawałoby się, miała wszystko – niezwykle kochającego męża, dwójkę uroczych dzieci, piękny dom w nowopowstałej dzielnicy na przedmieściu Wylie, zżytą ze sobą społeczność oraz głęboko zakorzenioną wiarę. Dlaczego więc z zimną krwią zabiła swoją przyjaciółkę za pomocą siekiery?

Pięcioodcinkowy miniserial Candy, przygotowany pierwotnie ekskluzywnie dla stacji telewizyjnej Hulu, trafił między innymi do Polski kilka miesięcy po oryginalnej premierze, debiutując na platformie streamingowej Disney Plus 12. listopada 2022 roku. Jak wypada ten projekt? Okazuje się, że całkiem nieźle.

Candy rozpoczyna się nieśpiesznym tempem i tendencję spokojnego raczej serialu utrzymuje już do samego końca – niemniej nie jest to w tym konkretnym przypadku wada – stonowane tempo dobrze współgra z angażującym budowaniem historii, której punkt można by rzec kulminacyjny w pewnym sensie dostajemy już na początku.

Ale meritum w postaci brutalnego morderstwa Betty Gore nie byłoby pełne, gdyby nie odpowiednie nakreślenie profili bohaterów, przedstawienie ich codziennego życia, motywacji, czy też wzajemnych relacji. I właśnie na tych wątkach koncentruje się w znacznej części serial – przynajmniej do momentu, naturalnie równie ważnego, procesu oskarżonej o wspomnianą zbrodnię Candy (Candace Lynn Montgomery[1]strona poświęcona Candy Montgomery w Wikipedia).

Twórcy więc mają trochę czasu i przestrzeni na pokazanie widzom stereotypowego życia amerykańskiej rodziny na początku lat 80. XX wieku – przykładne żony, na ogół zajmujące się domem i dziećmi, silne związanie narodu z kościołem i religijną wspólnotą, czy też mężów ciężko pracujących, niejednokrotnie w delegacjach, nad zapewnieniem bytu rodzinie.

To właśnie w takich realiach budują się relacje pomiędzy dwójką głównych postaci, z których jedna posadzona zostanie później na ławie oskarżonych, a druga – cóż, znaleziona zostanie martwa we własnym domu, z ponad 40. ciosami zadanymi siekierą. A to wszystko w akompaniamencie debiutującej wówczas, najnowszej produkcji Stanley’a Kubricka[2]Stanley Kubrick w zasobach Wikipedia – The Shining[3]The Shining w serwisie IMDb.

Jedną z na pewno mocniejszych stron serialu, poza naturalnie ciekawą, życiową historią jest bez wątpienia duet dwójki głównych bohaterek, w których role wcielają się odpowiednio Jessica Biel oraz Melanie Linskey. Obie panie stają na wysokości zadania prezentując nam odpowiedni warsztat i budowane przez lata umiejętności aktorskie. Błyszczy szczególnie Jessica Biel, która w ostatnich latach najwyraźniej bardzo dobrze się czuje wcielając się w skomplikowane pod względem psychologiczno-socjologicznym postacie.

Ale i drugoplanowa przestrzeń aktorska dobrze wypełnia ramiona budowanej historii, zwracając uwagę widza nie tylko na dwie główne bohaterki, ale też na mniej ważne, ale i często dość charyzmatyczne postaci, które w przedstawionej tu historii również biorą udział.

Candy nie jest pod żadnych pozorem serialem wybitnym, nie stara się również takowego udawać – ot dobrze opowiedziana historia, która mimo, iż może być odbierana jako opowieść budowana niekiedy mozolnie, to jednak zawsze jest to sposób na tyle angażujący widza, że bez problemu scenarzyści ciągną Candy w kierunku finałowych momentów.

Fani 'True Crime’ z pewnością znajdą tu coś dla siebie, ale Candy to miniserial, który spodoba się również fanom po prostu ciekawej historii, która mimo upływu ponad 40 lat nadal potrafi szokować nie tylko nas, ale i opinię publiczną amerykańskiego społeczeństwa.

Ocena:

Przypisy

Przypisy
1 strona poświęcona Candy Montgomery w Wikipedia
2 Stanley Kubrick w zasobach Wikipedia
3 The Shining w serwisie IMDb
Autor:Łukasz Skowroń

Ogromy fan dobrych fabularnie seriali - dramatów, science-fiction i skandynawskich kryminałów. Poszukiwacz nieanglojęzycznych perełek serialowych, w których historia i scenariusz stoją na wysokim poziomie. Lobbysta gier, nie platform. Miłośnik komiksów, pod warunkiem, że nie jest to Marvel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *