Hotshot – Peter Watts, czyli słów kilka o wprowadzeniu do cyklu Sunflower

Mimo, że Hotshot jest drugą wydaną historią będącą częścią cyklu Sunflower, to chronologicznie stanowi wprowadzenie do całej serii, na co warto zwrócić uwagę, szczególnie w momencie, gdy zamierzamy się zapoznać z Poklatkową Rewolucją tego autora, dla którego Hotshot jest swoistym prequelem, nakreśleniem ogólnej fabuły oraz zapoznaniem czytelników z głównymi bohaterami opowieści.

Pozycja ta, to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego kanadyjskiego pisarza science-fiction i jednocześnie dość mocne zderzenie się charakterystycznym dla niego sposobem opowiadania historii – po pierwsze powieści Petera Wattsa nie tylko reprezentują nurt twardej fantastyki naukowej, ale również autor zdaje się często rzucać czytelnika w wir wydarzeń, co do których większej głębi i fabularnej otoczki często domyślać musimy się sami.

Jest to na pewno dość ciekawe podejście, które jednak przekłada się na fakt, iż tworzone przez autora historie nie należą do najlżejszych i polecane są przede wszystkim zapalonym fanom gatunku science-fiction.

I z Hotshot^[1]opowiadanie Hotshot na łamach strony internetowej autora wcale nie jest inaczej – 23-stronnicowe opowiadanie przedstawia nam postać protagonistki Sunday Ahzmundin i związane z jej życiem (bez wchodzenia w głębsze skróty fabularne, o które nie trudno przy tak niewielkiej ilości treści) wielowątkowe dywagacje na temat wolnej woli i determinizmu. Sunday, stworzona i ukierunkowana w celu wzięcia udziału w trwającej eony misji, do której de facto przygotowywana była już ponad 30 lat przed swoimi narodzinami, targana wewnętrznymi rozterkami zastanawia się, czy wybór, który jej dano nie jest jedynie nic nie znaczącą iluzją.

Peter Watts na tych niewielu przecież stronach był w stanie nakreślić ciekawą wizję świata, prezentując czytelnikom wiele technicznych, często naprawdę skomplikowanych szczegółów, wciągając przy tym w fajną poniekąd debatę, przypominając jednocześnie, że to właśnie determinizm jest najważniejszym ograniczeniem wolnej woli.

Nie jest to lektura prosta, nie jest to też opowiadanie, które można polecić osobom, które w nurt science-fiction dopiero się wgłębiają, ale dla mnie jest to opowieść na tyle interesująca, że chętnie przeczytam również Poklatkową Rewolucję, która kontynuuje przygody Sunday Ahzmundin.