W tym tygodniu nasz regularny już cykl publikujemy wyjątkowo w sobotę – niestety natłok obowiązków przyczynia się czasem do skrócenia wolnego, weekendowego czasu. Jakby jednak nie było, wciąż jest czas na gry i dla mnie aktualny weekend wiąże się przede wszystkim z odświeżeniem i powrotem do gry, którą szczerze mówiąc, powinienem ukończyć już dawno.
Resident Evil 2
Przyznam, że jest mi osobiście ogromnie wstyd, gdy tylko pomyślę o Resident Evil 2 – ten wydany prawie cztery lata temu (25 stycznia 2019 roku) pełnoprawny remake ogromnego wręcz hitu z 1998 roku, to gra którą śledziłem o momentu pierwszych przecieków na temat planów Capcom dotyczących chęci powrotu do Raccoon City i całkowitego odświeżenia jednej z najważniejszych gier w historii gatunku survival horror.
To również gra, którą z pełną świadomością, na podstawie nie tylko szczegółowych prezentacji studia w tygodniach poprzedzających premierę., kupiłem w formie zamówienia przedpremierowego. To gra, której debiutu, jako ogromny wręcz fan serii (bądźmy ze sobą szczerzy – oczywiście nie wszystkich gier cyklu Resident Evil) i wykreowanego przez ten japoński koncern świata, zwyczajnie nie mogłem się doczekać.
Po czym nastąpiła długo wyczekiwania premiera, Resident Evil 2 zadomowił się w czeluściach dysku ówcześnie posiadanej przeze mnie konsoli PlayStation 4. Ja tytuł włączyłem, pograłem chwilę i boom, minęły cztery lata, a ja ledwo otworzyłem wrota niesławnego posterunku policji w Raccoon City.
Nie skończyłem tej gry, w zasadzie to jej nawet dobrze nie rozpocząłem, stąd też takie, a nie inne rozpoczęcie mojego krótkiego wywodu na temat tego konkretnego projektu – no jest mi wstyd. Powodu, dla którego stan rzeczy wygląda tak, a nie inaczej naturalnie nie pamiętam, pewnie jest wyjątkowo prozaiczny, ale na pewno nie jest związany z jakością remake’u Resident Evil 2, czy niespełnionymi oczekiwaniami, bo tutaj Capcom wykonał naprawdę fenomenalną pracę.
Mamy więc końcówkę 2022 roku, zbliżające się w zawrotnym tempie święta dają o sobie znać na każdym możliwym kroku, za chwilę miną 4 lata od premiery tego tytułu
Postanowiłem do Raccoon City wrócić – ponownie wcielić się w role Leona S. Kennedy’ego oraz Claire Redfield, i ponownie przeżyć przygodę, której pierwszy raz doświadczyłem prawie 25 lat temu, a która na dobre rozbudziła moją miłość do gatunku survival horror.
A Wam jak mija weekendowe granie?