Batman: One Bad Day to seria 64-stronnicowych zeszytów, z których każdy (a dotychczas na rynku ukazały się trzy z nich – The Riddler, Two-Face oraz The Penguin) stara się opowiedzieć kompletną historię najważniejszych z adwersarzy Mrocznego Rycerza w ciągu jednego dnia. Wydawnictwo DC Comics obiecuje, że seria ta skoncentruje się na wszystkich kluczowych postaciach, a bohaterem czwartej odsłony cyklu jest Victor Fries – Mr. Freeze.
Seria oczywiście pod względem jakości, jak to w takich przypadkach bywa, równa nie jest, ale Batman: One Bad Day – Mr. Freeze na tle pozostałych zeszytów cyklu moim skromnym zdaniem dość znacznie się wyróżnia.
To co od razu przykuwa uwagę czytelników, to wczesna era przygód mściciela Gotham oraz obecność Dicka Graysona) – bo widzicie – etap ten w życiu Batmana i generalnie Gotham City został na łamach komiksów przedstawiony na setki różnych sposobów. Mieliśmy pierwsze dni nierównej walki z pogrążonym w chaosie, korupcji i zniszczeniu Gotham. Mieliśmy mnóstwo historii, których bohaterem był Tim Drake, Nightwing, czy też Catwoman.
Ale ewidentnie brakowało nam historii, w których główne skrzypce gra Dick Grayson, którego losy, jako Robina i tym samym towarzysza Mrocznego Rycerza na ogół opowiadane były w formie wszelakich wspomnień, czy retrospekcji. Wykorzystanie tej postaci w pewnej, kluczowej jakby nie było formie, jest zdecydowanie bardzo mocną zaletą tego zeszytu.
Ale Batman: One Bad Day – Mr. Freeze to przede wszystkim historia Victora Friesa, do której scenarzysta, Gerry Duggan, podszedł ze świeżym, lekko zmodernizowanym, ale pasującym świetnie do nowoczesnego Gotham pomysłem. A ten wiąże się z nakreśleniem zgoła innej relacji pomiędzy Victorem, a jego śmiertelnie chorą żoną.
Wcześniejsze wariacje na temat tej postaci nakreślały fakt utrzymywania Nory w stanie zamrożenia, jako jasnego sygnału, że nie jest to coś, czego Nora w ogóle pragnęła. Desperacka próba znalezienia przez Victora lekarstwa tak naprawdę pozbawiła parę zarówno końcowego etapu wspólnego życia, śmierci oraz idącą za nią żałoby, na którą oboje zasługiwali. Żadna z historii nie przedstawiała działań Victora, jako ogromne nadużycie względem żony.
Po raz pierwszy bowiem Mr. Freeze przyznaje, że ewidentnie woli Norę w takim stanie, lubi ją w takim stanie i trzyma ją w nim świadomie. To rzuca naprawdę zgoła odmienne światło na całą postać i jej późniejsze motywacje. Fabularnie więc zeszyt ten nakreśla bardzo ciekawe koncepcje oraz prezentuje świeżą, dojrzałą opowieść, która na pewno wyróżnia się na tle wielu płaskich, czasami zbędnych historyjek o Mrocznym Rycerzu.
Wizualnie również jest na czym zawiesić oko – Matteo Scalera przedstawia nam bardzo komiksową wizję Gotham City, w pełni trafiającą w nurt wypracowanej przez dziesięciolecia konwencji – miasto jest mroczne, nieprzyjemne, miejscami brudne, ale i przy tym wyjątkowo piękne. Kadry wielu ze stron tego zeszytu to szkice, przy których warto zatrzymać się na dłużej, na spokojnie spojrzeć na artystyczną wizję miasta oraz żyjących w nim tej zimy postaci.
Batman: One Bad Day – Mr. Freeze to bardzo udany moim zdaniem zeszyt i historia, z którą zdecydowanie warto się zapoznać.