Kolejny weekend przed nami i to kolejny z kategorii tych udanych – premierę dzisiaj (przynajmniej w wersji na konsolach, tytuł wczoraj zadebiutował na komputerach PC) ma długo oczekiwana przez fanów i miłośników gier stawiających przed wszystkim na angażujące doświadczenia dla pojedynczego gracza – produkcja zespołu deweloperskiego Hangar 13 – Mafia: The Old Country.

Ale to nie koniec dobrych wiadomości – otwarta beta jednej z najważniejszych premier jesiennych tego roku, Battlefield 6, oficjalnie startuje jutro o godzinie 10:00, ale posiadacze zamówień przedpremierowych, członkowie Battlefield Labs i osoby, które weszły w posiadanie stosownego kodu grają już od wczoraj.

Ale zacznijmy od Sycylii…


Mafia: The Old Country

Z zakupem Mafia: The Old Country czekałem w sumie do ostatniej chwili – opóźnione do ostatniej chwili embargo na recenzje było chyba główną z czerwonych flag, stąd też zakupu swojej kopii (na PlayStation 5, ze względu na wykorzystanie możliwości Pro) dokonałem dopiero wczoraj po przeczytaniu kilku z obserwowanych przeze mnie portali około growych i ich wrażeń dotyczących tego tytułu. Ciągle jednak załapałem się na zamówienie przedpremierowe i związane z tym cyfrowe bonusy.

Amerykańskie studio deweloperskie Hangar 13 dowozi po raz kolejny, oddając w ręce graczy następny solidny tytuł z serii Mafia. Tytuł kładący nacisk przede wszystkim na narrację i warstwę fabularną, co w czasach ogromnej ilości tytułów sieciowych i mikro-transakcji warto zwyczajnie odnotować.

Mafia: The Old Country pozwala nam odkryć korzenie zorganizowanej przestępczości, to wedle twórców mroczna opowieść o sycylijskiej mafii, osadzona w brutalnych realiach lat 1900. Tytuł tym samym stanowi swoisty prequel pozostałych części serii – gra umożliwia nam wcielenie się w rolę Enzo Favarę, który po wielu latach ciężkiego dzieciństwa związanego głównie z przymusową pracą stawia wszystko na szali, by stać się poważanym członkiem gangsterskiej rodziny Torrisich.

Ale przysięga złożona mafii, niosąca za sobą co prawda ogromny wpływ, pokusy, trudy, ale i bogactwo, niesie za sobą też konkretny haczyk: Rodzina wymaga poświęceń.

Studio Hangar 13 obiecuje bardzo dobrą oprawę audio-wizualną (tak, dialogi zostały nagrane również w oryginalnym sycylijskim dialekcie), filmową narrację oraz realistyczne podejście do tematu mafinych porachunków, za które ceniona jest seria. To gra, która przeniesie nas w czasy, kiedy biegłe władanie sztyletem było śmiertelną zaletą, obrzyn stanowił broń pierwszego wyboru, krwawe vendetty trwały dziesięciolecia, a mafiosi patrolowali swoje rewiry pieszo, konno lub za kierownicą ówczesnych automobili.

Bardzo mocno liczę na ten tytuł i mimo, że niestety nie będę miał w weekend wystarczającej ilości czasu, by grę Mafia: The Old Country ukończyć, to jednak nastawiam się na kilka naprawdę fajnie spędzonych godzin – czego i Wam życzę.


Battlefield 6

Beta testy trybu wieloosobowego Battlefield 6 wystartowały z wczesnym dostępem w dniu wczorajszym (jak wspomniałem, wszystkie pozostałe osoby będą miały dostęp do gry 9 sierpnia, od godziny 10:00). Osobiście gram od wczoraj, byłem członkiem nie tylko Battlefield Labs (bez sukcesów, bo na zamknięte beta testy mnie nie zaproszono), ale i złożyłem na tą grę zamówienie przedpremierowe (tak wiem, ale zrobiłem to w pełni świadomie) zaraz po pierwszej prezentacji tytułu.

I… jestem, kurwa, zachwycony!

Nie określiłbym siebie, jako wyjątkowego fana serii i chociaż grałem w większość odsłon tego cyklu, to w żadnej z nich nie spędziłem setek godzin. Ot, traktowałem ten tytuł, jako grę, w którą można zagrać dla relaksu wieczorem, wpaść szybko na pole walki i pozabijać tabuny przeciwników. Stąd też te wszystkie dramy dotyczącego tego, jak bardzo jakoś serii Battlefield leci na pysk były mi generalnie obce. Mi się nawet podobał Battlefield 2042 – po prostu szukam w grach chyba czegoś innego, szczególnie mając na rozrywkę ograniczoną ilość czasu.

Dobrej zabawy przede wszystkim, a to Battlefield 6 na pewno dostarcza.

Udało mi się wczoraj zagrać kilkukrotnie Podbój oraz Dominację, miałem okazję zobaczyć trzy z oferowanych w tych testach czterech map – generalnie spędziłem dłuższą chwilę na polu walki grając głównie jedną z moich ulubionych klas (Assault). I naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem. Battlefield 6 wygląda nie tylko po prostu obłędnie, brzmi niesamowicie, ale przede wszystkim oferuje niespotykaną dla mnie dotychczas w tej serii miodność rozgrywki.

Nie znalazłem póki co żadnego aspektu gry, na który mógłbym narzekać, Battlefield 6 zwyczajnie spełnia moje wymagania, co do sieciowej strzelaniny, która na dłużej zagości na dysku mojej konsoli.

Liczę, że w trakcie trwającego weekendu uda mi się z grą spędzić jeszcze chwilę, bo naprawdę ciężko się od tego tytułu oderwać. I mimo, że to dopiero beta, to jednak można chyba z dużą dozą pewności powiedzieć, że EA tym razem faktycznie dostarczy na rynek tytuł, który jesienią zaoferuje graczom niesamowite przeżycia.


A Wam jak mija weekendowe granie?

Autor:Łukasz Skowroń

Ogromy fan dobrych fabularnie seriali - dramatów, science-fiction i skandynawskich kryminałów. Poszukiwacz nieanglojęzycznych perełek serialowych, w których historia i scenariusz stoją na wysokim poziomie. Lobbysta gier, nie platform. Miłośnik komiksów, pod warunkiem, że nie jest to Marvel.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *