Losy i sam proces deweloperski najnowszej produkcji ze stajni studia Obsidian Entertainment śledziłem od momentu zapowiedzi z umiarkowanym zainteresowaniem i podobnym zresztą optymizmem. Nie jestem zagorzałym fanem gatunku, w zasadzie daleko mi do osoby, która w gry role-playing gra regularnie. To po prostu kolejny gatunek, do którego siadam sporadycznie i zawsze w ramach nadmiaru wolnego czasu.
Na dobrą sprawę w Avowed grać chyba nawet nie planowałem, po prostu z lekkim zainteresowaniem obserwowałem pojawiające się na temat gry informacje, ale wynikało to chyba głównie z faktu, że tytuł ten, dostępny w ramach usługi Game Pass Ultimate, sprawdzić można w momencie premiery za relatywnie niewielką cenę.
Było, owszem, kilka elementów które zwróciły moją uwagę – Obsidian słynie z dobrze zaprojektowanych światów oraz dopracowanych wątków fabularnych, a to już dla wielu osób z pewnością wystarczające powody, aby Avowed dać szansę.
W miarę jednak zbliżającej się premiery i coraz to większej ilości informacji na temat gry, którymi raczyli nas twórcy, moje zainteresowanie tytułem systematycznie wzrastało. Wynikało to chyba przede wszystkim z faktu, że brakowało mi w ostatnich miesiącach solidnej gry osadzonej w realiach czystego fantasy, w której mógłbym zanurzyć się na długie godziny. A Avowed na taką produkcję powoli się kształtowało.
Avowed (2025)
Początkowo planowałem poczekać do 18. lutego 2025 roku – dnia, w którym gra debiutuje dla wszystkich użytkowników usługi Game Pass Ultimate, ale do zakupu aktualizacji do wersji premium, a tym samym możliwości zagrania w Avowed pięć dni przed oficjalną premierą skusiły mnie przede wszystkim pozytywne recenzje. Postanowiłem więc autorów gry dodatkowo w ten sposób wesprzeć i oto więc jestem.
Nie jestem w stanie na chwilę obecną wyrobić sobie konkretnej opinii na temat gry, ale na podstawie niespełna trzech godzin, które miałem okazję spędzić z tytułem wczorajszej nocy wiem, że Avowed będzie mi towarzyszyć na pewno przez najbliższe dni. Gra pod wieloma względami spełnia moje, mniej lub bardziej wysublimowane oczekiwania.
Przede wszystkim – świat gry jest przepiękny. Wiem, że wiele osób jeszcze przed premierą narzekało na niezwykle żywe tonacje kolorystyczne, które zastosowali twórcy, bojąc się tym samym, że wpłynie to na całokształt i klimat samej gry. Sam też chyba miałem obaw, czy gra nie jest trochę zbyt 'żywa’ pod tym względem – okazało się jednak, że były to obawy kompletnie nieuzasadnione. Kierunek artystyczny, którym poszli artyści ze studia Obsidian Entertainment od pierwszych chwil hipnotyzuje feerią barw, budując wibrujący, przyciągający uwagę i przede wszystkim spójny ze sobą obraz świata Eora.
Jest w tym wszystkim coś magicznego, coś baśniowego, co moim zdaniem idealnie zgrywa się z wizją miejsca, w którym przyjdzie nam przeżyć epicką mam nadzieję przygodę.

No właśnie, przygoda. Ta epicka podróż, w którą chciałbym się z tym tytułem wybrać… Pierwsze godziny z Avowed oczywiście nie są w stanie odsłonić zbyt wielu atutów gry pod względem fabularnym, czy też sposobem prowadzenia akcji, ale już na tym etapie mogę z całą pewnością stwierdzić, że zostałem przez scenarzystów odpowiednio zainteresowany.
Otwarcie jest w porządku, historia rozwija się w sposób interesujący, dialogi są w większości przypadków prowadzone w porządku. Zdarzają się też bardzo ciekawe, zabawne niekiedy sytuacje, związane bezpośrednio z członkami naszej drużyny oraz dialogami prowadzonymi przez i wewnątrz grupy. Czy tak będzie dalej? Będzie pewnie znacznie lepiej, bo rzadko kiedy otwarcie jakiejkolwiek gry role-playing przewyższa stopniowy rozwój fabuły i dalsze wątki fabularne.

Bardzo moim zdaniem na plus również wypada walka, której w Avowed jest dużo i stanowi integralną część mechaniki zabawy. Może wynika to z faktu, że bardzo dawno nie biegałem z mieczem, nie rzucałem zaklęć patrząc na świat z perspektywy pierwszej osoby – sposób, w jaki ten element zabawy został wykonany tutaj jest dla mnie w pełni przekonujący.
Walka jest dynamiczna, dobrze zbalansowana, w odpowiedni sposób 'czuć’ oręż trzymany w dłoni i czas potrzebny na wykonanie ataku. To wszystko po prostu dobrze wygląda i działa tak, by nie powodować zbytniej frustracji. Przynajmniej na niższych poziomach trudności, bo te bardziej wymagające z pewnością oczekują od gracza pewnej finezji i stosownej strategii, a nie tylko bezmyślnego walenia mieczem na oślep.

Pierwsze godziny z Avowed spełniły moje oczekiwania na tyle, że nie mogę się w pewnym sensie doczekać, kiedy dzisiejszego wieczoru po raz kolejny zanurzę się w ten piękny świat. Czy to będzie faktycznie epicka przygoda? Nie wiem, ale z pewnością czas spędzony z Avowed nie będzie czasem straconym.
We wtorek (18 lutego 2025 roku) gra trafi do tradycyjnej dystrybucji – tego dnia wszyscy posiadacze aktywnego abonamentu Game Pass Ultimate będą mogli sprawdzić ten tytuł. Do czego zresztą już w tym momencie zachęcam.
A Wam jak mija weekendowe granie?